Kartka papieru z odręcznym grafikiem leży na ladzie. Telefon dzwoni po raz jedenasty w ciągu godziny, bo klient chce przełożyć wizytę. Dwie wiadomości na Facebooku i trzy e-maile z prośbą o rezerwację czekają na odpowiedź. Asystentka po raz trzeci dzisiaj musi przerwać swoją pracę, by przyjąć kolejne zgłoszenie. W efekcie powstają nakładające się terminy, niezapisane wizyty i momenty, gdy personel niepotrzebnie czeka na klientów, którzy się nie pojawią. Tymczasem konkurencja spokojnie obsługuje klientów, a ich grafik wypełnia się automatycznie, nawet gdy biuro jest zamknięte.