Zegar tyka. Minuty przelatują przez palce. Godziny zamieniane w rutynowe zadania, które można by wykonać w połowie tego czasu.
Ta świadomość uderzyła mnie pewnego zimowego poranka w 2018 roku, gdy patrzyłem na surowy, islandzki krajobraz z okna mieszkania w Kópavogur. Przeprowadziłem się na Islandię, zostawiając za sobą lata pracy fizycznej w różnych zakątkach Europy. Każdy dzień na budowie nauczył mnie jednego: czas to jedyny zasób, którego nie można odzyskać.
Zacząłem od małych rzeczy. Najpierw książki o produktywności. Potem blogi o zarządzaniu czasem. Szybko zauważyłem, że te same zasady, które stosowałem do organizacji własnego dnia, można przenieść na procesy biznesowe. To, co zaczęło się jako osobista potrzeba optymalizacji czasu, przerodziło się w metodyczną obsesję na punkcie eliminacji nieefektywności.
Od obsesji do systemu
"Czas to pieniądz" - to zdanie nabrało dla mnie zupełnie nowego znaczenia. Każdy ręcznie wypełniany formularz, każde powtarzalne zadanie, każde przełączanie się między systemami — widziałem te procesy jako wycieki czasu, które można zatamować.
Gdy moja siostra poprosiła mnie o pomoc w usprawnieniu pracy jej pracowni krawieckiej, miałem już arsenał technik i narzędzi. Zastąpiłem jej chaotyczny system arkuszy Excel prostą automatyzacją w Shortcuts. Rezultat? Zamiast spędzać 15 godzin miesięcznie na administracji, mogła poświęcić ten czas na projektowanie. Jej biznes rozkwitł, a ja dostrzegłem potencjał.
Eksplozja możliwości
A potem nadszedł 2022 rok i wszystko się zmieniło. ChatGPT wkroczył na scenę. To, co wcześniej zajmowało dni programowania, teraz można było osiągnąć w godziny. Wykładniczy wzrost możliwości. Lawinowy przyrost narzędzi. Automatyzacja, która jeszcze niedawno była luksusem dużych korporacji, nagle stała się dostępna dla małych firm.
Byłem jak dziecko w sklepie z zabawkami. Make.com, Airtable, Notion, Zapier — każde narzędzie otwierało nowe drzwi. Integracje, które wcześniej wymagały miesięcy pracy deweloperów, teraz można było stworzyć w kilka dni. Moja obsesja na punkcie optymalizacji czasu znalazła idealne ujście w erze AI i no-code.
Dla jednej z firm usługowych w Reykjaviku stworzyłem kompleksowy system oparty na kartach NFC, automatyzujący śledzenie usług i komunikację z klientami. System, który przyniósł:
73% redukcji czasu administracyjnego
36-punktowy wzrost w ocenach zadowolenia klienta
22% zwiększenie produktywności zespołu
Introwertyk w świecie automatyzacji
Moja natura introwertyka idealnie pasowała do tego świata. Godziny spędzone samotnie na badaniu, testowaniu i wdrażaniu rozwiązań. Niezakłócona analiza systemów i procesów. Metodyczne zgłębianie dokumentacji. To, co dla niektórych byłoby monotonią, dla mnie było fascynującą podróżą w głąb możliwości.
Podczas gdy inni szukali inspiracji w interakcjach społecznych, ja znajdowałem ją w ciszy swojego biura, analizując dane i dostrzegając wzorce, które umykały innym. Ta introspekcyjna perspektywa pozwalała mi patrzeć na problemy biznesowe z dystansu i precyzją chirurga identyfikować miejsca wymagające usprawnień.
Organiczna ewolucja eksperta
Z czasem zrozumiałem, że sama automatyzacja to tylko fragment układanki. Procesy, które optymalizujemy, generują dane. Dane wymagają analityki. Analityka prowadzi do insightów biznesowych. Insighty wymagają działania — i tak koło się zamyka.
Zacząłem więc naturalnie poszerzać swoje kompetencje o analitykę biznesową, tworzenie dashboardów decyzyjnych i budowanie systemów wspierających strategiczne decyzje. A ponieważ najlepsze rozwiązanie jest bezużyteczne, jeśli nikt go nie stosuje, zacząłem zgłębiać tajniki marketingu i budowania marki osobistej.
Dziś te pozornie niezależne obszary — automatyzacja, analityka, marketing — tworzą w mojej pracy spójny ekosystem, w którym każdy element wzmacnia pozostałe.
Filozofia precyzji i efektywności
W moim podejściu kieruję się trzema zasadami:
Brutalna eliminacja marnotrawstwa — Zanim zautomatyzujemy proces, pytam: "Czy ten krok jest w ogóle potrzebny?" Często najlepszym rozwiązaniem jest usunięcie, a nie optymalizacja.
Dane jako podstawa decyzji — Każda automatyzacja generuje dane, które stają się fundamentem kolejnych usprawnień. Budujemy samodoskonalący się system.
Metodyczna iteracja — Nie big-bangi, a systematyczne udoskonalenia. Małe zmiany wdrażane szybko i mierzone precyzyjnie dają w sumie transformacyjne rezultaty.
Mój cel: Uwolnić potencjał islandzkich firm
Dziś, kiedy widzę małą firmę w Reykjaviku tonącą w administracji, excel'ach i ręcznych procesach, dostrzegam nie tylko problem, ale potencjał czekający na uwolnienie. Potencjał, który można przekształcić w realną wartość biznesową poprzez właściwie zaprojektowane automatyzacje.
Widzę przedsiębiorców spędzających 40% czasu na zadaniach, które można zautomatyzować — czas, który mogliby poświęcić na rozwój firmy, innowacje, lub po prostu na życie poza biznesem.
Każdego dnia budzę się z jednym celem: przekształcić swoją "obsesję" na punkcie optymalizacji czasu w wymierne korzyści dla islandzkich przedsiębiorców. Bo czas to jedyny zasób, którego nigdy nie odzyskamy — ale możemy go wykorzystać mądrzej.
Czy Twoja firma ma problem z czasem?
Czy Twój zespół spędza godziny na zadaniach, które powinny zajmować minuty?
Czy praca z wieloma systemami powoduje opóźnienia i błędy?
Czy poświęcasz więcej czasu na administrację niż na strategię?
Porozmawiajmy o tym, jak automatyzacja może uwolnić potencjał Twojej firmy.